Archiwum maj 2004, strona 1


maj 14 2004 zdradzona i oszukana
Komentarze: 1

Czuje się zdradzona i oczukana... przez włsne odczucia, emocje i wyobrazenia...szok... zaczynam miec dość swoich własnych mysli... przedstawia mi się coś, wyobrazam sobie sytuacje, ludzi, zjawiska... a potem jak ta sytuacja faktycznie ma miejsce... jest tak diametralnie inna od tego co wczesniej urodziło sie w mojej głowie... że czuje sie jak by ktos mi cos obiecał i ja juz z niecierpliwościa na to czekałam... a on.. powiedział - a wypchaj sie - i tak nie dostaniesz...

Paskudne uczucie...

no i jeszcze niemoge znaleść.. człowieka którego mogła bym pokochac... moze za bardzo chce go znaleśc??? wiem na wszystko jest odpowiedni czas i miejsce... i jak ma być to bedzie... tylko ze jest mi samotnie... Bardzo samotnie...

no i zaczynam się zastanawiac czy sa jeszcze na swiecie faceci którym zeby spojrzec w oczy musze podnieść głowe do góry...

 

lydia_van_bradevoort : :
maj 13 2004 ranek...
Komentarze: 1

Alez dzis jest szaro... taka totalna szarośc i bezbarwnośc... kolory traca nasycenie... i życie też...

W takich chwilach mam wrazenie ze mogłabym tak nagle stac sie niewidzialna, przechodzic obok ludzi patrzec w ich twarze, kiedy kazda jest tak inna, kazda niesie swoje cierpienie, swoje marzenia i miłości zaklete w maleńkim błysku oka... Mijam te twarze patrzac i widząć ze każda jest tak inna w swojej brzydocie i swoim pieknie... Piekno i brzydota ??? czym wlasciwie sa... każdy ma w sobie i jedno i drugie... tylko co sie bardziej przebije... a może co chce widziec patrzac na człowieka??? czy piekno to duzo błyszczace oczy pod zasłona rzęs... czy małe figlarne oczka... wszystko jest tak niesamowicie wzglede...

Brzydcy czy pięknie... wszyscy ludzie niosa w sobie niesamowity potencjał mocy i energii... tak jak na wczorajszym koncercie... Co niektórzy mieli poprostu szaleństwo w oczach... jak niesamowitą siłe ma tłum... szkoda ze nie mozna podpiąc takiej masy młodych ludzi pod obwód elektryczny... spokojnie mogli by dostarczyc energie dla zespołu na scenie...

marnotrawstwo energii...

lydia_van_bradevoort : :
maj 12 2004 Bez tytułu
Komentarze: 1

Jest takie dziwne uczucie... budze sie z niesamowitym przeswiadczeniem ze sniło mi sie cos... i to było cos niesamowicie waznego... i mimo ze robie co się da nie potrafię sie uporac zeby przypomniec sobie co to było... i przez cały dzień mam taki niedosyt, i niepokój... ze tam gdzies jest cos dla mnie niesamowicie waznego i to jest tak bardzo bardzo blisko mnie... a ja nie moge tego nawet zauwazyc... tak jak bym chodziła brzegiem morza po wilgotnym piasku a nie mogła dotknąć wody...

Czuje ze jestem tak blisko.. a jednoczesnie w drugim wymiarze...

Najdziwniejsze jest że zastanawiam się czy to jest moje miejsce mój swiat... a chyba stanowczo za mało robię bu ten swiat byl dla mnie przyjazny i własnie taki mój... może nie do końca :) ale mój...

lydia_van_bradevoort : :
maj 11 2004 Świt
Komentarze: 1

Świt to ponoc najpiekniejsza pora dnia... ma tylko jedna wadę ... jest tak wczesnie... Ale prawda... jest tak niesamowicie czysty, czysty nieskazitelna czystoscia jeszcze nie rozpoczetego dnia, jeszcze nie zdązylizmy nagrzeszyc...

Zamek o swicie tez jest piękny... wyłania sie z mgieł... jak Avalon... Ale miewałam rózne pomysły... ale spotkanie o 5:20 pod zamkiem... to cos nowego :)miło jest sobie porozmawiac... na czysto w tak czytej atmosferze... "carte blanche" ma wtedy cały świat... tylko ponoć źle zyje ten który ciągle zaczyna zyc na nowo... zastanawiam się kiedy ja zaczne zyć ciagiem... bez zawieszeń... 

tak swit jest piekny... tylko potem spac sie chce... całą reszte dnia...

lydia_van_bradevoort : :
maj 10 2004 Burza
Komentarze: 1

Burza uczy pokory. Przebijanie sie przez fale wody lecące na Ciebie z niebios, osłanianie sią zacisnietymi zębami od igieł okruchów lodu pokazuje Ci jak mało masz tak własciwie do powiedzenia... Choc przecież przez nią przeszłam... mimo pokłutych do krwi ramion... czegos mnie nauczyła... że nawet jak świeci sonce... nie jestes nigdy do końca bezpieczny... zawsze moze nastapić bum... i grzmoty i błyskawice zaczną rozrywać mwoje prywatne niebo na strzepy...

Trzeba uwazac... łatwo wtedy wypac... spadac w głębokie czeluści szrości i codzienności... gordze od czelusci piekielnych bo tak totalnie pozbawione wyrazu... w taka szara martwa egzystencje... dom, praca, gazeta, komputer... Gdzies uciekli przyjaciele... a moze sama ich wygoniłam... egoizmem, zaszyciem się w swoim prywatnym niebie, dlaczego tak trudno było ich tutaj wpuścic... mogli by zabrac kawałek cudu??? A teraz jak juz Niebo rozdarło sie na kawałeczki... jak już siedze na dole sama szara... zlana z masą innych szarych ludków... Kto pomoze mi porszywac moje niebo??

pozbierac kawałki rozsypane po marzeniach?? Popatrz kawałek nieba ukryty w zdjęciu sprzed paru lat... Popatrz... tutaj na ten usmiech... Musze go pobierac...tylko nim pozszywam moje niebo... igla usmiechu i nicia przyjazni... i może kiedyś miłości... moze kiedyś...

Teraz staram się znaleść moje gdzies porozrzucane nici przyażni... znaleść i spleść w warkocz, bedzie wtedy silniejszy... moze wtedy uda mi sie stworzyc na powróc moje niebo... i odnaleść ta najcenniejsza nitke... złotą, srebrzysta, niemal niewidoczna... schowaną wśród piasków żalu i osamotnienia... niteczke miłości i szczescia...

Tak... burza uczy pokory....

 

lydia_van_bradevoort : :