Archiwum 10 maja 2004


maj 10 2004 Burza
Komentarze: 1

Burza uczy pokory. Przebijanie sie przez fale wody lecące na Ciebie z niebios, osłanianie sią zacisnietymi zębami od igieł okruchów lodu pokazuje Ci jak mało masz tak własciwie do powiedzenia... Choc przecież przez nią przeszłam... mimo pokłutych do krwi ramion... czegos mnie nauczyła... że nawet jak świeci sonce... nie jestes nigdy do końca bezpieczny... zawsze moze nastapić bum... i grzmoty i błyskawice zaczną rozrywać mwoje prywatne niebo na strzepy...

Trzeba uwazac... łatwo wtedy wypac... spadac w głębokie czeluści szrości i codzienności... gordze od czelusci piekielnych bo tak totalnie pozbawione wyrazu... w taka szara martwa egzystencje... dom, praca, gazeta, komputer... Gdzies uciekli przyjaciele... a moze sama ich wygoniłam... egoizmem, zaszyciem się w swoim prywatnym niebie, dlaczego tak trudno było ich tutaj wpuścic... mogli by zabrac kawałek cudu??? A teraz jak juz Niebo rozdarło sie na kawałeczki... jak już siedze na dole sama szara... zlana z masą innych szarych ludków... Kto pomoze mi porszywac moje niebo??

pozbierac kawałki rozsypane po marzeniach?? Popatrz kawałek nieba ukryty w zdjęciu sprzed paru lat... Popatrz... tutaj na ten usmiech... Musze go pobierac...tylko nim pozszywam moje niebo... igla usmiechu i nicia przyjazni... i może kiedyś miłości... moze kiedyś...

Teraz staram się znaleść moje gdzies porozrzucane nici przyażni... znaleść i spleść w warkocz, bedzie wtedy silniejszy... moze wtedy uda mi sie stworzyc na powróc moje niebo... i odnaleść ta najcenniejsza nitke... złotą, srebrzysta, niemal niewidoczna... schowaną wśród piasków żalu i osamotnienia... niteczke miłości i szczescia...

Tak... burza uczy pokory....

 

lydia_van_bradevoort : :