maj 13 2004

ranek...


Komentarze: 1

Alez dzis jest szaro... taka totalna szarośc i bezbarwnośc... kolory traca nasycenie... i życie też...

W takich chwilach mam wrazenie ze mogłabym tak nagle stac sie niewidzialna, przechodzic obok ludzi patrzec w ich twarze, kiedy kazda jest tak inna, kazda niesie swoje cierpienie, swoje marzenia i miłości zaklete w maleńkim błysku oka... Mijam te twarze patrzac i widząć ze każda jest tak inna w swojej brzydocie i swoim pieknie... Piekno i brzydota ??? czym wlasciwie sa... każdy ma w sobie i jedno i drugie... tylko co sie bardziej przebije... a może co chce widziec patrzac na człowieka??? czy piekno to duzo błyszczace oczy pod zasłona rzęs... czy małe figlarne oczka... wszystko jest tak niesamowicie wzglede...

Brzydcy czy pięknie... wszyscy ludzie niosa w sobie niesamowity potencjał mocy i energii... tak jak na wczorajszym koncercie... Co niektórzy mieli poprostu szaleństwo w oczach... jak niesamowitą siłe ma tłum... szkoda ze nie mozna podpiąc takiej masy młodych ludzi pod obwód elektryczny... spokojnie mogli by dostarczyc energie dla zespołu na scenie...

marnotrawstwo energii...

lydia_van_bradevoort : :
www.loris.prv.pl
13 maja 2004, 13:06
piękno i brzydodta jest zbyt kontrowersyjnym tematem. bo nie znam drugiej takiej osoby, której podobają się mężczyźni koło 40, z łysinką, najlepiej grający w siatkę i słuchajacy Nat King Cola albo Etty James :) pozdrawiam. lorizzzz

Dodaj komentarz